emocje,  wiedza

Stres

Stres jest nieodłącznym elementem codzienności rodziców i opiekunów OzN. Z racji tego, że jest to pojęcie powszechne, używane na co dzień, każdy z nas ma inną jego definicję. Zazwyczaj nie zastanawiamy się nad takimi rzeczami i nie rozbieramy ich na czynniki pierwsze, ale jestem pewna, że każdy choć raz w życiu użył tego pojęcia, aby opisać swój stan.

Z czym Wam kojarzy się stres?

Co myślicie, kiedy słyszycie to słowo?

Zerknęłam sobie do słownika synonimów. Wyrazami bliskoznacznymi do stresu są: napięcie, zdenerwowanie, rozgorączkowanie, irytacja, strach, zaniepokojenie, wzburzenie.

Raczej nic dobrego, prawda?

W moim odczuciu, stres bardzo mocno łączy się z lękiem, który jest, w mniejszym lub większym stopniu, elementem codzienności każdego rodzica dziecka z niepełnosprawnościami. Z naukowego punktu widzenia, mówimy o nim, jako o zjawisku fizjologicznym, będącym odpowiedzią naszego organizmu na bodziec (stresor) wytrącający nas ze stanu równowagi.

Nie jest to więc pojęcie jednoznacznie negatywne. Możemy mówić o tzw. eustresie, czyli takim, który działa na nas mobilizująco oraz dystresie, zaburzającym nasze fukcjonowanie. To, czy stres jest dla nas dobry, czy zły zależy od wielu czynników, np. częstotliwości, z jaką się pojawia, jego natężenia, czy okoliczności zewnętrznych. Do dzisiaj nie do końca wiadomo dlaczego jedne osoby radzą sobie z nim lepiej, a inne gorzej, ale jedno jest pewne- o eustresie możemy mówić tylko w sytuacji, kiedy jest on krótkotrwały. Chroniczny stres nigdy nie będzie przynosił nam niczego dobrego.
Nie jest to raczej dla nas pocieszająca informacja. O skutkach takiego długotrwałego stresu można by pisać bardzo wiele.

W stresie gorzej jemy, gorzej śpimy, mniej się ruszamy, częściej sięgamy po używki. Chroniczny stres doprowadza do zaburzeń gospodarki węglowodanowej, nadciśnienia tętniczego, spadku odporności i płodności. Zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia chorób układu nerwowego oraz niszczy także nowo powstałe połączenia neuronowe w mózgu.

Dzięki stresowi wyłapujemy informacje o zagrożeniu i przechowujemy je w pamięci długoterminowej. Silne reakcje stresowe zostawiają w niej trwałe ślady, które pracują w nas przez całe lata, zakrzywiając rzeczywistość. Możemy wtedy reagować silnym pobudzeniem, nawet na sytuacje, które w rzeczywistości nie niosą ze sobą żadnego zagrożenia. W takich sytuacjach część poznawcza jest oddzielona od części biologicznej. Wyłączają się funkcje kory przedczołowej, a zwiększa reaktywność ciała migdałowatego, co oznacza, że w większym stopniu kierujemy się emocjami, tracąc częściowo zdolność racjonalnej oceny sytuacji, tj. ustalania faktów, co może skutkować np. atakami paniki.

Długotrwały stres zaburza także naszą pamięć roboczą, powodując gonitwę myśli, lękowe pobudzenie, problemy z koncentracją, utratę zdolności do ustalania priorytetów, oddzielania rzeczy ważnych od nieistotnych. Co ciekawe, zmniejsza także naszą empatię, a wzmaga skłonność do agresji. Myślę, że każdy z nas doświadczył kiedyś takiej sytuacji, kiedy w przypływie silnych emocji, związanych ze stresującą sytuacją, zachował się tak, że nie był później z tego dumny.

Stres pojawia się wszędzie tam, gdzie pojawia się zmiana. Zwłaszcza nieoczekiwana i nieplanowana. Niepełnosprawność własnego dziecka to nie jedna zmiana. To ogrom zmian, które następują czasem po sobie, a czasem wszystkie naraz, powodując chaos, dezorientację, bezradność, rozpacz, smutek, żal, czy poczucie niesprawiedliwości. Zaburza to naszą wewnętrzną równowagę, tracimy z oczu wszystkie punkty odniesienia, doświadczamy ogromnej destabilizacji i niepewności.

W chronicznym stresie, kurczy się także nasza zdolność do zaopiekowania się sobą, zadbania o swoje potrzeby. Wielu z nas nie dosypia, nie odżywia się odpowiednio, nie podejmuje aktywności fizycznej, tym samym stale i sukcesywnie wyczerpując swoje zasoby.

Całkiem sporo tego, prawda? A lista ta i tak nie została przeze mnie wyczerpana.

Piszę o tym wszystkim, ponieważ im bardziej zgłębiam ten temat, tym bardziej uświadamiam sobie jego doniosłe znaczenie w przypadku rodziców i opiekunów OzN.
Bardziej od tego, co robi nam stres, interesuje mnie jednak to, co MY robimy jemu. A to już temat na osobny wpis.
A Wy?
Macie jakieś swoje sposoby?
Interesuje Was ten temat?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *