Drogi Tato Dziecka z Niepełnosprawnością, 

czasem życie stawia przed nami trudne wyzwania- takie, których nikt się nie spodziewał, i do których nie da się przygotować. Wyzwania wymagające od nas siły, miłości, cierpliwości odwagi, o którą wcześniej się nie posądzalismy. 

Wiem, że nie tak wyobrażaliście sobie ten dzień. Wiem, że ta data, każdego roku przypomina Wam, że nie tak miało być. Że miały być przedszkolne przedstawienia, papierowe laurki, wierszyki, w których słowo “tata” odmienia się przez wszystkie przypadki. Że miały być wspólne wyjazdy, wspólne wyjścia, wspólne pasje. Że chcieliście czuć jedynie dumę i zachwyt, nie strach i niepewność. Że chcieliście widzieć w swoich dzieciach odbicie siebie. Że przypominacie sobie jacy byliście w ich wieku, co robiliście, co wtedy było dla Was ważne. Wiem, że widzicie ten rozdźwięk. Wiecie czego w tej historii zabrakło. Co już powinno się pojawić, a czego być może nigdy w niej nie będzie. 

Wiem, że czujecie się odpowiedzialni, że chcielibyście mieć na wszystko jakiś wpływ, a tymczasem zostaje Wam jedynie pokora wobec tego, czego zmienić nie można. Wiem, że ta rola potrzebuje Waszej siły, czasem bezgłośnej, czasem takiej, której nie widać na pierwszy rzut oka. O Waszym ojcostwie nie pisze się w poradnikach, nie obowiązują w nim żadne standardy. Wiele rzeczy jest nieoczywistych skomplikowanych i po ludzku trudnych. Wiem, że wymaga się od Was, abyście byli skałą, opoką, fundamentem. Wiem, że wymagacie tego także od siebie. Że ignorujecie zmęczenie, maskujecie trudności. Że nie dzielicie się własnymi rozterkami, by chronić innych, by dawać wsparcie tym, których kochacie. 

Jesteście tam, gdzie wielu nie byłoby w stanie być. Uczycie się świata swoich dzieci i zapraszacie ich do własnego, na tyle, na ile to możliwe. W ich oczach jesteście bohaterami. Wasze silne ramiona to ich źródło bezpieczeństwa. Źródło nowych możliwości do robienia tego, co niemożliwe w pojedynkę. Bez Was wszystko byłoby trudniejsze, choć wydaje Wam się, że nic takiego nie robicie, choć nie znacie odpowiedzi na wszystkie pytania. Choć czujecie, że nie macie już siły, a czasem nadziei, to wiedzcie, że dźwigacie na barkach czyjś świat. Ten jeden. Mały. Najważniejszy. Że zmieniacie go na lepsze. Czasem z drugiego rzędu, a czasem na pierwszej linii. Czasem uczestnicząc we wszystkim bezpośrednio, a czasem troszcząc się o środki, żeby w ogóle było to możliwe. Czasem wspierając dzieci w ich codzienności, a czasem wspierając ich matki, by one dawały sobie z nią radę. 

Potraficie zmienić lęk w działanie, zmęczenie w czułość, a bezradność w obecność. I to ta obecność czasem jest najważniejsza. Małe gesty. Małe czyny. Subtelności. Czasem nic więcej nie jest możliwe, a czasem niczego więcej nie potrzeba. Siła nie zawsze krzyczy. Czasem cicho szepcze “jestem, będę, trzymam cię za rękę”. 

I choć być może nie usłyszycie dziś podziękowań, napiszę je w imieniu tych, którzy nie są w stanie ubrać w słowa tego, co na pewno noszą w zakamarkach swoich serc:

dziękujemy Wam za: 

trwanie, gdy wali się świat, 

obecność, gdy inni odchodzą, 

wyznaczanie linii życia tam, gdzie inni postawili kreskę, 

cierpliwość, gdy świat nie pomaga, 

równowagę pomiędzy czułością a siłą, 

miłość, która nie stawia warunków, nie tworzy wymagań, 

śmiech rozładowujący napięcia,

słowa, które niosą nadzieję w chwilach zwątpienia,

świadomość, że jest ktoś, na kogo można liczyć,

bycie tym, kto zawsze jest.

Bądźcie nadal. Zawsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten post:
Facebook
WhatsApp

Zapisz się na darmowy newsletter

Zobacz również

AdBlock

Zapraszam na kawę!
Ty stawiasz!